Powraca książka, która jest nazywana biblią dla kobiet, w których życiu jest seks. „Grzeczna to już byłam” to tytuł poradnika oraz hasło, którym Joanna Keszka namawia kobiety do korzystania ze swojej siły, odwagi, prawa do przyjemności w życiu i w seksie. Z dziką przyjemnością oddajemy w wasze ręce drugie wydanie książki, dzięki której wasz seks będzie w waszych rękach.
STARTUJE PRZEDSPRZEDAŻ
27 października 2021 rusza przedsprzedaż “Grzeczna to już byłam”. Nie przegap tego dnia. Dla osób, które kupią książkę w przedsprzedaży: specjalna cena oraz każdy egzemplarz z podpisem Joanny. Przedsprzedaż trwa do 24 listopada. Wysyłka od 29 listopada 2021. Szczegóły na LoveStore.Barbarella.pl.
Od pierwszego wydania „Grzeczna to już byłam” minęło kilka lat, a nasze konserwatywne społeczeństwo wciąż sprzedaje kobietom fałszywy obraz seksu, w którym mamy wyglądać jak gwiazdy porno, a zachowywać się jak pensjonarki niepewne swoich potrzeb i granic. Dla odmiany, której wszyscy potrzebujemy, Joanna Keszka w swojej książce pokazuje jak swoboda seksualna połączona z zauważaniem swoich potrzeb i odwagą nadaje życiu kobiet tempa i rozmachu.
Joanna Keszka w „Grzeczna to już byłam” zachęca czytelniczki do zadawania prostych pytań. Na przykład: jeśli w seksie, w związku, w życiu nie ma miejsca na przyjemność, relaks, akceptację, otwartość, swobodę, poważne traktowanie, poczucie bezpieczeństwa, szacunek – to co tu się właściwie odwala?
Podczas gdy większość osób, które piszą o seksie, koncentruje się na pozycjach i penetracji, Joanna Keszka skupia się na ważniejszych sprawach. W swojej książce między innymi:
- obala mity, że kobietom w seksie ma wystarczyć do szczytowania penis we wzwodzie,
- zachęca, żeby zakochać się w swojej cipce,
- podpowiada, jak komunikować się w seksie ze szczerością, która zadziwi i zachwyci naszych kochanków i kochanki,
- przedstawia Wielką Teorię Kobiecego Orgazmu,
- oprowadza po kolorowej krainie gadżetów erotycznych dla kobiet i dla par,
- pisze o seksie po urodzeniu dziecka,
- zagrzewa do treningu mięśni dna miednicy dla zdrowia i dla przyjemności z seksu,
- wyjaśnia, że skoro dupkę już masz, to po co ci dupek,
- ogłasza Kobiecy Manifest Erotyczny.
MOJA CIPKA, MOJA SPRAWA
Stereotypy narzucają kobietom obowiązek bycia obiektem pożądania, a jednocześnie nie wypada nam demonstrować własnych potrzeb seksualnych, bo to już naraża nas na opinię bycia „dziwką”. Do tego obowiązku bycia atrakcyjną w oczach płci przeciwnej dodajmy niewyszukane i bezczelne oczekiwania seksualne mężczyzn w naszym kraju – i mamy obraz kobiety, której dużo łatwiej jest być „seksownym” obiektem, niż kobietą świadomą swojej autentycznej seksualności. Seksi, ale nie seksualna.
Dyskutowanie o dużych i jędrnych piersiach, lśniących długich włosach czy twardych pośladkach, jest ok od rana do nocy, zarówno w mediach, jak i przy rodzinnym stole, bo to jest coś, co podnieca facetów. Wargi sromowe, łechtaczka, nawilżenie pochwy, pocieranie cipki to nieprzyzwoite i wulgarne słowa, o których nie wypada głośno rozmawiać przed 23.00, bo odnoszą się do przyjemności z seksu dla kobiet. Nieustannie mamy do czynienia ze starym, obrzydliwym stereotypem, że tzw. porządna kobieta powinna prezentować nierealny obraz seksapilu dla korzyści innych, zamiast wyzwalającego rozwijania własnej seksualności.
Grzecznym kobietom nie wypada rozmawiać o cipkach. Ani o innych ważnych dla nas sprawach: pieniądzach, władzy, równych prawach, poważnym traktowaniu tego, czego my chcemy. Społeczeństwo wznosi na piedestał te z nas, które bardziej przejmują się zmarszczką na czole i plamą od ketchupu na bluzce niż tym, co nam się wkłada do pochwy. Mamy być wstydliwe i siedzieć cicho, kiedy ktoś gmera w naszej cipce, a głosu używać głównie do upewniania się, czy dobrze zrozumiałyśmy, czego potrzebują od nas inni. A wszystko to ubrane w dobrotliwy ton i troskę o „nasze dobro”, bo jakże miałoby być inaczej. Chodzi o to, że jako kobieta powinnaś zrozumieć, że jesteś niezbyt mądra ( przynajmniej nie tak mądra jak facet), nieodpowiedzialna, sama nie wiesz czego chcesz i to inni muszą ci wytłumaczyć, co wolno, a czego nie wolno robić ci z twoim ciałem, cipką, głosem, seksem i życiem. Masz wyrzekać się tego, co jest dla ciebie ważne, bo dostaniesz łatkę skomplikowanej i wymagającej i zostaniesz uznana winną upadku męskości, małej dzietności, spadającego na łeb na szyję PKB, rozwiązłości Kościoła i chuj jeszcze wie czego. Idealna polska kobieta ma udawać, że nie ma głosu i potrzeb seksualnych, żeby facet się od niej nie odwrócił, żeby sąsiedzi nie wytykali palcami, żeby rodzice nie musieli się wstydzić, żeby ksiądz dał rozgrzeszenie, żeby politycy nie musieli nasyłać na nią policji. To czego ty chcesz nie ma znaczenia. Twoja cipka, nasza sprawa.
ZACOFANIE SEKSUALNE JEST DO DUPY
Seks nie ma znaczenia dla kobiet? To podłe kłamstwo, którym zamyka nam się usta. Stosunek do swoich potrzeb i do własnego ciała, ma decydujący wpływ na to, jak wchodzimy w związki, jak je budujemy, a pośrednio – na całe życie społeczne, na przyzwolenie na przemoc bądź jej brak, wrażliwość, empatię. W Polsce wciąż jesteśmy straszeni seksem. Przy ulicach stoją bilbordy, a po drogach jeżdżą samochody, ostrzegające przed „seksualizacją”, „nauką masturbacji”, czy „zabijaniem dzieci”. Kłamstwa i manipulacje przekazem na temat prawa kobiet do decydowania o sobie, swoim ciele, swojej seksualności to nawet nie jest nadużycie. Nawet nie gra polityczna. To jest głęboka, perfidna, autentyczna przemoc. Nasze granice są przekraczane. To wszystko ma nas uciszać. Wzbudzać w nas przekonanie, że nasze potrzeby, nasz głos, nasze emocje, nasze cierpienie nie mają znaczenia, że mamy zaciskać zęby, wytrzymywać, być cicho i liczyć się tylko z tym, czego chcą od nas inni. Oscar Wilde napisał, że „kto ma seks, ten ma władzę”. Z dziką przyjemnością oddajemy w wasze ręce drugie wydanie książki, dzięki której wasz seks będzie w waszych rękach.
Ale to nie jest książka tylko o seksie. Kiedy kobieta zaczyna dostrzegać swoje potrzeby seksualne, gdy nabiera odwagi, żeby wyjść im naprzeciw i zaopiekować się nimi, to tak naprawdę uczy się dbać o siebie. Odkrywanie swojej seksualności wzmacnia nasze poczucie, że to czego ja chcę też się liczy, że mój głos ma znaczenie także w innych przestrzeniach: w związku, w pracy, w rodzinie, w towarzystwie, w polityce. Zmiana życiowa i społeczna naprawdę może zacząć się w łóżku – a z pominięciem łóżka nie może się udać, bo tam się zaczyna negocjowanie relacji. Bo ludzie, którzy to umieją, swoją otwartość przenoszą do społeczeństwa. Albo wnoszą tam usztywnienie w rolach, czyli egzekwowanie „swojego” poprzez przemoc, manipulację, znieczulenie na tę przemoc.
Bycie miłymi i grzecznymi dziewczynkami nie na wiele nam się dotąd przydało, prawda? Gdy stajesz po swojej stronie i po stronie innych kobiet, to choćbyś była bardzo uprzejma w głoszeniu swoich poglądów i tak spotkasz się z lekceważeniem lub atakami. Lepiej od razu darować sobie bycie miłą i być tak radykalną, jak ci się żywnie podoba. Nie warto iść na brudne kompromisy, trzeba po prostu załatwić sprawy, na których nam zależy, bez zadręczania się, jak nas odbiorą inni.
Do walki o równouprawnienie polityczne i ekonomiczne potrzebujemy prawa do dokonywania własnych wyborów w przestrzeni erotycznej, bez obawy, że zostaniemy za te wybory odrzucone czy skrytykowane. Chcemy wolnego, świadomego, nieskrępowanego nawet najbardziej chwalebnymi czy złotymi łańcuchami życia.
Grzeczna to już byłam.