Mit 3. Pozycje takie, śmakie i owakie

Zapamiętaj

U kobiet rzadko dochodzi do orgazmu pod wpływemsamej penetracji

Ogromna popularność przekonania, że pozycja w łóżku odgrywa kluczową rolę, jest odwrotnie proporcjonalna do skuteczności takiej strategii. Podawanie zmiany pozycji jako rzekomego antidotum na monotonię, brak przyjemności i radości z seksu, jest jak gaszenie pożaru benzyną. Grzechem głównym bowiem w naszych sypialniach jest rutyna, strach przed eksperymentowaniem, zbyt poważne podchodzenie do seksu, nie pozwalanie sobie na wypróbowywanie rzeczy, odmiennych nowych. Osławione pozycje nie są niczym innym jak promocją jednowymiarowego seksu sprowadzonego tylko i wyłącznie do samej penetracji. 

Włożenie penisa do pochwy jest najmniej skomplikowanym i najbardziej oczywistym elementem seksu. Ludzie i tak sobie z tym radzą. Za to widzę duże zagrożenie, że przy takim wąskim spojrzeniu na seksualność, jedynie przez pryzmat penetracji, masa kobiet nigdy nie będzie miała nawet cienia szansy na odkrycie swojej seksualności. 

Pomimo tego w informacjach o seksie podaje się niezliczoną ilość pozycji seksualnych. Stosunek jest promowany jako najbardziej naturalny sposób na seksualną przyjemność dla obu płci.

A prawda jest taka, że u kobiet rzadko dochodzi do orgazmu pod wpływem samej penetracji. My kobiety lubimy czuć w sobie mężczyznę, to jest przyjemne, ale pod wpływem związanego ze stosunkiem tarcia nie zostajemy dostatecznie pobudzone. Penetracja to świetna droga do orgazmu, ale dla… mężczyzn.

Zapamiętaj

Pieprzenie o pozycjach nie zachęca kobiet do odkrywania swojej seksualności

Spójrzmy prawdzie w oczy. Na palcach jednej ręki można policzyć ilość pozycji seksualnych: klasyczna, na jeźdźca, z boku, z tyłu. Reszta to są już tylko mniej lub bardziej powyginane warianty tych 4 podstawowych ułożeń naszego ciała. Z własnego doświadczenia wiem, że sprawdzona, wygodna pozycja, taka bez wygibasów, może być niezłą jazdą, jeżeli tylko rozszerzymy ją o erotyczne zabawy, jak na przykład: opaska na oczy, wibrator, odgrywanie ról w łóżku.

Kobiety, które nie osiągają orgazmu w trakcie stosunku, nazywa się oziębłymi, a one tracą ochotę na seks, ponieważ nie przynosi im satysfakcji. To bardzo logiczna zależność. Pieprzenie o pozycjach nie zachęca kobiet do odkrywania swojej seksualności. 

Tylko przypomnę w tym miejscu, że uważam się za ostatnią osobę, która by chciała kogokolwiek w łóżku ograniczać. Jeżeli ktoś ma ochotę pogimnastykować się w łóżku, droga wolna, ale chodzi o to, żeby nie ograniczać erotycznych doświadczeń wciąż, tylko i wyłącznie do stosunku. 

Jeżeli już miałabym bzykać się w najdziwniejszych pozycjach, to pobawiłabym się w cyrk, wyobraziła sobie publiczność, wyglądałabym wspaniale i robiła to przed dużym lustrem.