Mit 1. Gra wstępna

Zapamiętaj

Z punktu widzenia kobiety w dobrym seksie nie ma czegoś takiego jak przystawkai danie główne

Określenie „gra wstępna” kojarzy mi się z wałkowaniem kobiecego ciała jak ciasta na pierogi: pougniatać, powyrabiać, żeby wreszcie można było coś włożyć do środka. 

Pora powiedzieć to głośno: kobiece ciało to nie materiał na pierogi, a pochwa to nie piekarnik, który się włącza i nagrzewa po naciśnięciu jakiś specjalnych guzików. 

Nie chcę być źle zrozumiana, jestem wielką entuzjastką zabawy, zanim penis zanurkuje w cipce, ale określenie „gra wstępna” sugeruje, że te erotyczne igraszki w łóżku są tylko po to, żeby przygotować się (kobietę) na danie główne, czyli penetrację. Wciąż sugeruje się parom, że najważniejszym elementem ich erotycznych doświadczeń ma być wkładanie penisa do pochwy. To też jest przyjemne, ale czasami umycie sobie wzajemnie włosów może być dużo bardziej erotycznym doświadczeniem niż sama penetracja.

Z punktu widzenia kobiety w dobrym seksie nie ma czegoś takiego jak przystawka i danie główne. Dla kobiety nie ma czegoś takiego, jak gra wstępna. Dla kobiety wszystko, co sprawia zmysłową przyjemność się liczy tak samo.

Zapamiętaj

Dla kobiety seks jest beztroską wędrówkądrogą ku przyjemności

Dla kobiet każdy rodzaj erotycznych doświadczeń i zmysłowej ekspresji może być źródłem przyjemności. Im więcej sobie zabaw i igraszek zafundujemy, tym więcej przyjemności z seksu będziemy mieli. I większa będzie frajda z seksu będzie dla obu stron, zarówno dla kobiety, jak i dla mężczyzny.

Niezależnie od tego, czego doświadczamy, czy są to pocałunki, przytulanie, zlizywanie słodyczy z nagich ciał, striptiz, przebieranki, zawiązywanie oczu, mówienie sobie słodkich komplementów, trzaśnięcie porządnego klapsa, seks oralny itp., żadna zabawa nie jest bardziej lub mniej znaczącym elementem seksu. 

Dla kobiety seks jest beztroską wędrówką, drogą ku przyjemności. To nie zadanie matematyczne, w którym ugniatanie punktu A, powoduje, że możemy przejść do punktu B, a potem ma być wynik, czyli orgazm, a jak nie ma Wielkiego O, to znaczy, że coś schrzaniliśmy w naszym seksualnym działaniu. To tak nie działa. 

Cieszmy się różnorodnością, jaką nam oferuje seks i nie traktujmy momentu kiedy penis ląduje w pochwie jako najważniejszego celu naszych erotycznych doświadczeń. Nie ma lepszych, gorszych, mniej istotnych, czy ważniejszych sposobów na doświadczanie naszej seksualności.