Październik tego roku rozbrzmiewa falą pogardy dla kobiet. Pod pretekstem obrony zarodków Polki są wyzywane od puszczalskich, niewyżytych, zdeformowanych, szmat, zbrodniarek, dziwek, cip i dup, które gonią tylko za tym, żeby się rżnąć, a nie myślą komu dają. Słowa rzucane z lekkością sugerującą wielką wprawę w rzucaniu takich obelg.
Do tej pory kobiety doświadczały pogardy pojedynczo, każda we własnej przestrzeni. Teraz wyśmiewane i zastraszane są na forum publicznym, także przez znanych publicystów, polityków i księży. W zasadzie dzień bez obrażania kobiet to teraz w Polsce dzień stracony.
I właśnie do kategorii dziwek, które same sobie są winne wszystkich złych rzeczy, jakie je spotykają, zostały jak jeden mąż zaklasyfikowane uczestniczki i propagatorki Czarnego Protestu. Jak wiadomo dziwka to taka osoba, która nie zasługuje na szacunek. I to wystarczy, żeby na wołające o prawo do własnych decyzji i wyborów kobiety wylewać nie wiadro, ale całe morze pomyj.
I nie oszukujmy się, że problemem jest chamstwo tylko poszczególnych osób, dziennikarzy, księży czy polityków, chociaż oczywiście brak elementarnej kultury jest zawsze czynnikiem sprzyjającym nakręcaniu się spirali agresji. Chodzi o to, że w całej okazałości zobaczyliśmy coś, co większość kobiet w Polsce doświadcza każdego dnia. Zobaczyliśmy siłę i moc braku szacunku i pogardy, jakiej kobiety doświadczają w Polsce.
Epidemia pogardy dla kobiet jako sposób na podniesienia morale narodu
”Zachowujesz się jak dziwka. Puszczalska. Szmata. Seks sprowadza kobiety na złą drogę. Seks nie jest potrzebny porządnej kobiecie. Jak nie będziesz się szanować to wszyscy się od ciebie odsuną. Sama sobie jesteś winna. Jesteś wulgarna. Masz się wstydzić. Siedź cicho.”
Brzmi znajomo? Jeśli jesteś kobietą na pewno tak. Kiedy ktoś mówi takie rzeczy to nie jest bezmyślne zachowanie, nie jest to też tzw. zwykłe chamstwo. Komentarze typu: ”Te, które są za prawem do aborcji, to zwykle kurwiszony, wystarczy się nie dupczyć” w chwili gdy kobiety walczą o prawo do poważnego traktowania to emocjonalna manipulacja w czystej postaci.
Ta emocjonalna manipulacja jest pożywką dla szalejącej teraz w Polsce epidemii pogardy dla kobiet. Epidemii, która określa kobiety jako szalone, niespełna rozumu, tylko dlatego, że nie chcą żyć zgodnie z tym czego pragnie tzw. Bóg, Honor i Ojczyzna. Taką kobietę w Polsce można teraz publicznie nazwać krową, której nikt nie chce nawet palcem tknąć albo zdeformowaną, na którą nikt nie ma ochoty. Można ją nazwać także kurwiszonem, która nie myśli, komu daje dupy, i wulgarną, jeśli tylko odważy się powiedzieć prawdę o swoich doświadczeniach związanych z życiem, ciałem i seksem.
Sztuka wyśmiewania i zastraszania kobiet poprzez odniesienie do ich seksualności to bandytyzm, który trzyma w ryzach miliony dziewczyn, żon i matek i każe im na kolanach modlić się o wybaczenie swoich myśli i zachowań przed bogiem, który dziwnym zbiegiem okoliczności nigdy nie jest tak surowy i wymagający wobec mężczyzn, jak wobec kobiet.
W nieustannym szczuciu kobiet za ich wygląd, zachowanie i seks chodzi o kontrolę. Nad Tobą, nad kobietami. Zastraszona, zawstydzona i zdezorientowana kobieta wbrew temu, co nam się wmawia nie jest bardziej moralna czy porządna, jest bardziej potulna. I tak ma być. Na wieki wieków amen.
Celem tego bandytyzmu wobec kobiet jest podniesienie morale narodu za pomocą poniżania i zastraszania kobiet. Poddanie ich „jedynie słusznemu” moralnemu, społecznemu i estetycznemu osądowi mężczyzn. Uczestniczki i propagatorki Czarnego Protestu to najnowsze ofiary tego modelu zastraszania. Także zmasowany atak na Natalię Przybysz ma pokazać innym kobietom, że nie wolno nam zabierać głosu, nie możemy mówić prawdy, nie próbujmy nawet wypowiadać się na temat swojego życia i seksu, bo w przeciwnym razie stracimy wszystko, co mamy: szacunek, wsparcie otoczenia, godność, bezpieczne życie.
W sferze seksualnej strach kobiet przed odrzuceniem jest wszechobecny, potężny i pełni bardzo ważną funkcję: ucisza kobiety, które wiedzą, że nie wolno im wyjść w życiu i w seksie poza to, na co pozwalają im mężczyźni. Własne potrzeby i poglądy są w tym układzie równoznaczne z „niepotrzebnym” wzburzeniem otoczenia. Jeżeli kobieta nie będzie domagała się dla siebie „zbyt dużo” i skupi się na spełnianiu z góry określonej tradycyjnej roli kobiecej, to zasłuży sobie na miano kobiety porządnej, godnej szacunku, moralnej, stabilnej emocjonalnie. Wypieranie się własnych potrzeb i poglądów w zamian za akceptację środowiska to wysoka cena. Życie zamyka się na odczytywaniu i spełnianiu jedynie tego, czego chcą od nich inni. Takie skupianie się na spełnianiu cudzych wyobrażeń na swój temat paraliżuje kobiety.
Strach przed utratą reputacji zamyka usta kobietom w Polsce
Zawstydzanie, wywoływanie poczucia winy i zastraszanie kobiet przez odwoływanie się do naszych zachowań seksualnych niszczy nas. Powoduje, że kobiety przestają ufać sobie nawzajem, umieszczając się we wrogich sobie obozach: tych porządnych, wypełniających swoją rolę prawdziwej kobiety i zasługujących na szacunek, i tych krzykliwych lafirynd nie zasługujących na nic dobrego, winnych wszystkich złych rzeczy, jakie je spotkały. Mam wrażenie jakby duża grupa pań zamiast miętówek nałykała się podłych kłamstw, że prawo do podejmowania własnych wyborów dotyczących ciała i seksualności to fanaberia niewyżytych bab. I teraz skupiają się na atakowaniu innych kobiet, bo za to dostają brawa od mężczyzn.
Strach przed odrzuceniem, przed tym, żeby nie zostać nazwaną wulgarną, kurwiszonem, ladacznicą oddziela kobiety od siebie nawzajem, a także od własnych potrzeb i praw. Kobiety pod wpływem strachu i lęku przed utratą reputacji w środowisku, w którym żyją nie są szczere w stosunku do siebie ani w stosunku do innych osób w kwestii tego, co naprawdę robią, myślą i czują. Kobiecie w takiej sytuacji trudno określić granice i żądać ich egzekwowania, przez co jest łatwą ofiarą manipulacji i przemocy. Ten rodzaj izolacji wzmaga u kobiet poczucie braku kontroli nad własnym życiem i także bezradności, kiedy ktoś je krzywdzi i zmusza do fałszywych wyborów i decyzji.
Jeśli jakiejś Polce przyjdzie teraz do głowy, że jej potrzeby, jej głos mogą mieć znaczenie w decydowaniu o tym, co będzie dalej z jej życiem i seksem, albo nie daj boże gdyby przyszło jej do głowy wspierać inne kobiety w dokonywaniu wolnych wyborów seksualnych, to taka osoba powinna już teraz wiedzieć, co ją czeka: wstyd i przemoc. Już teraz wie, co o niej napiszą w gazetach i na portalach społecznościowych, co powiedzą w kościołach, w gabinetach polityków i psychologów, co wykrzyczą jej znajomi i rodzina.
Dlatego tak wiele kobiet milczy. Wiedzą, jaki będzie rezultat konfrontacji, jeśli odważą się powiedzieć prawdę o swoim życiu, swoim ciele, swoim seksie. Z góry odsuwają się w swoje niewidoczne kąty, z których wysuwają się tylko po to, żeby ewentualnie przyprowadzić do porządku inne kobiety. Bo za to nie zostaną zaatakowane, za to nie spotka ich krzywda. Może nawet ktoś je pochwali. Pod warunkiem, że szybko wrócą na swoje miejsce, żeby zajmować się dalej spełnianiem cudzych oczekiwań i dostosowywaniem się do tego, czego chcą i potrzebują od nich inni. A to ciężka praca, nie to co frywolne zabawy z życiem tych wulgarnych dziwek, którym się w dupach poprzewracało!
Joanna Keszka